Dzisiaj prezentuję moją pierwszą "wydzierganą" lalkę Tilda, ma na imię Anna i jest oczywiście księżniczką :-).
To miała być taka ćwiczebna wersja Tildy, ale okazało się, że jako podarunek pojedzie daleko, opuszczając granice naszego kraju :-).
Ale z nią pracy było.....zwłaszcza, że to pierwsza taka lala, to wiadomo ;-).
To jest ta większa wersja lalki ok. 64 cm długości (pewnie przez te loczki ;-) i jak widać na zdjęciach ma skromny naszyjnik, bransoletkę i oczywiście koronę, a jej zgrabne i powabne ciało zdobi niebieski gorset, w górnej części wykończony białą koronką, spódnica w odcieniach niebieskiego z cekinami, a pod nią haleczka z koronką.
Buciki są wyhaftowane koralikami w kolorze srebra i wiązane na łydce.
P.S.
Buciki są fenomenalne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-). Miały być pantofelki, a są baletki :-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa dama, nie ma co :) i do tego taka ludzka, nieobce jej są kobiece defekty - ideał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jako 13 obserwator, mam nadzieję, że to szczęśliwa 13 :)
Witam serdecznie nowego obserwatora :-). Jestem pewna, że to samo szczęście, ta 13-tka:-). Chętnie i do Ciebie zajrzę:-). Pozdrawiam.
UsuńCudna!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu księżniczki ;-)
Usuń