niedziela, 28 kwietnia 2019

Kulki orzechowe vege

Mało kto nie je słodkiego, a Ci, którzy jedzą je tylko raz po raz, lub starają się wybierać zdrowszą alternatywę dla ogólnie dostępnych słodyczy, mogą spróbować np kulek na bazie daktyli :)
To do dzieła!



Składniki:

- daktyle suszone (bez pestek) 100g
- kakao w proszku 4 łyżki stołowe
- mleko ryżowe w proszku (kokos lub soja, dostępne w Auchan lub sklepach internetowych) 40g
- masło orzechowe 1 łyżka stołowa
- mleko roślinne (sojowe lub migdałowe) 4 łyżki stołowe
- parę kropli ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- herbatniki (w mojej wersji, vege i bezglutenowe) do obtoczenia kulek ok 5 szt

Przygotowanie:

Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na ok 10 min.
Po tym czasie odcedzamy daktyle, dodajemy resztę składników i ręcznym blenderem rozdrabniamy wszystko, aż do uzyskania jednolitej masy.
Można użyć również blendera kielichowego.
Jeśli masa jest zbyt ,,luźna", dodajemy trochę więcej mleka w proszku i kakao.
Odstawiamy naszą masę do chłodziarki na ok 4 godziny.
W miseczce kruszymy herbatniki.
Kiedy nasza masa nieco stwardnieje, wyjmujemy z chłodziarki, formujemy kulki i obtaczamy w pokruszonych herbatnikach.
Inna opcja, to: obtoczyć we wiórkach kokosowych, rozdrobnionych orzechach, migdałach, kakao, lub oblać czekoladą.
Przechowujemy w chłodziarce do 4 dni.


Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i za komentarze.

wtorek, 23 kwietnia 2019

Wegańskie klopsiki ze szpinakiem

Proste, nieskomplikowane w przyrządzeniu, bezglutenowe klopsiki.
Potrzebna będzie nieskomplikowana ilość składników oraz trochę czasu na ich przygotowanie :)


Składniki:

- kotlety sojowe (ja użyłam firmy Sante, 3 x 100 g) 300g
- woda x 2 l
- sól 2 x Tbs (płaskie)
- ziele angielskie x17
- liście laurowe x 7
- czosnek świeży x 5 (ząbków)
- cebula x 1 duża
- kolendra mielona x 1 Tsp (czubata)
- pieprz czarny, mielony x 2 Tsp (czubate)
- sos sojowy x 1 Tbs
- olej lub oliwa x 1 Tbs
- siemię lniane x 1 Tbs (czubata)
- papryka słodka, mielona x 1 Tsp
- koperek + pietruszka (natka ), posiekany x 1 Tbs (czubata)
- szpinak świeży, liście x 70 g

Przygotowanie kotletów sojowych:

Do garnka wlewamy wodę, dodajemy sól, ziele angielskie, liście laurowe oraz czosnek. Doprowadzamy do wrzenia i wrzucamy nasze kotlety sojowe. Proponuje wrzucać partiami, jednorazowo taką ilość, by tylko zakryć powierzchnię naszego garnka.
Na małym ogniu trzymamy nasze kotlety do zmiękczenia, przez ok 5 min, w połowie czasu gotowania, przewracamy je na drugą stronę.
Po tym czasie odcedzamy je, odsączając jednocześnie z nadmiaru wody. Nie wystarczy je tylko ,,wyłowić'' z bulionu, trzeba je porządnie wycisnąć np przy pomocy cedzaka i drewnianej łyżki. W przeciwnym wypadku nasza masa na klopsy będzie tak wodnita, że trzeba będzie ją zagęszczać np mąką.
Tak przygotowujemy kolejne partie kotletów sojowych.

* wodę po gotowaniu kotletów zawsze wykorzystuję do przyrządzenia np zupy :)

Przygotowanie masy na klopsy:

Ugotowane kotlety sojowe, blednujemy na jednolitą masę. Dodajemy cebulę, drobno pokrojoną w kostkę, kolendrę, pieprz, sos sojowy, olej, siemię lniane, paprykę, koperek + pietruszkę. Wszystko razem mieszamy ręką, dodajemy na koniec liście szpinaku. Te większe liście dzielimy na cztery, a te mniejsze na dwa. Gałązki (jeśli są długie), dzielimy na mniejsze kawałki.
Ponownie mieszamy całą masę i odkładamy na ok 30 min. Liście szpinaku zmiękną, a siemię lniane zwiąże masę na klopsy.
* Proponuję sprawdzić smak masy na samym końcu, by upewnić się, że nie jest za mało słona lub za mało pieprzna, czyli wg własnych preferencji smakowych ;)

Pieczenie: 

W miseczce szykujemy zimną wodę, aby raz po raz zwilżyć dłonie przed formowaniem klopsów. Nie będzie konieczne każdorazowe zwilżanie, ale tak co trzeci klopsik może się przydać :) Wszystko zależy od tego jaki mamy rodzaj kotletów sojowych, niektóre zawierają np więcej mąki ziemniaczanej i wtedy podczas formowania klopsów, masa może się kleić do rąk.

Formujemy kulki i spłaszczamy je, aby powstały klopsy o średnicy mniej więcej 5 cm i grubości 1 cm.
Pieczemy na niewielkiej ilości dobrze rozgrzanego oleju, z dwóch stron, do zarumienienia.
Tak w przybliżeniu, to ok 1,5 do 2 min na jednej stronie. Delikatnie przewracamy, ponieważ klopsy są dość miękkie.
Podajemy ze sosem lub bez, to już wg uznania. Smakują też dobrze podane na pieczywie, bo łatwo dają się rozsmarować :)
Klopsy (według mnie ), najlepsze są na drugi dzień, odgrzewane w piekarniku :) Można je podawać na ciepło jak i na zimno.

Smacznego :)


Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i za komentarze.